niedziela, 18 marca 2018

dom

Ci co nie zajmują się domami izolowanymi tak jak ja ( 25 lat) to jeszcze o utracie właściwości przez EPS i XPS pod długotrwałym obciążeniem i wpływem wilgoci nie wiedzą. Opierają się na danych z katalogu, czyli "tygodniowych" badaniach. Widziałem kiedyś suszarnię wykonaną z bloków styropianowych 3000 x 1000 x 300. Całość posadowiona na lekkiej konstrukcji stalowej ,psiknięte cienką warstwą PUR a na tym natryskowo,siwa farba do PUR . Powiem że szczelne i ciepłe to było doskonale, nawet w największe mrozy.
W przypadku domu,też styropianowiec by zadziałał,bo niby czemu nie. Jest tylko jeden problem . Ludzka mentalność.
Przekonanych do szkieleciora jest jakiś promil inwestorów. Przekonać do styropianowca ? Obawiam się,że to jeszcze trudniejsze. rok temu rozpływałeś się nad tym co dzieje się ze styropianem po paru latach trzymania w ziemi.Twierdziłeś że woda lała się wręcz z niego.Podawałeś ile to kilogramów ważył kawałek styropianu. Teraz opowiadasz androny że nie przyjmuje wody,a xps jest tym co pije wodę. Te "niezależne testy" to robił jakiś tamtejszy Pospieszalski,Kurski czy Brzęczkowski?
Zdecyduj się wreszcie na swoje "prawdy objawione" - bo ciągłe zmiany zdania ci nie służą.

nieizolowany

Wtedy nie prosimy się o kłopoty a je mamy.
- Ciepło dalej jest odprowadzane do gruntu
- styropian chłonie wodę z kondensacji dyfuzji pary
- Styropian zatrzymuje wilgoć w ścianie
- styropian odcina od zysków słonecznych
- ponieważ nie jest to izolacja to dom dalej nie jest izolowany - czyli zużywa nawet ponad 30kWh/m2 .
Pierwszy raz widzę takie oznaczenie normy z 1990 roku. Ale skoro masz tą normę zeskanowano to pokaż ją w całości.
A drugie zdanie - widzisz, sam sobie odpowiedziałeś na swoje pomysły.
Czytając twoje pomysły jestem szczęśliwy że nasza armia nie doczekała się tak "wybitnego" inżyniera.
Patrząc na twoje dokonania już widzę jak by wyglądał taki transporter opancerzony
Tak marnować materiału izolacyjnego nie można.
kratownica zewnętrzna byłaby w środku, a żołnierze siedzieliby na krzesełkach przymocowanych do pancerza od zewnątrz. Niezaprzeczalną zaletą tego rozwiązania byłoby:
szybka możliwość zajęcia i opuszczenia siedzenia
lepsza widoczność
lepszy komfort klimatyczny ( ten miły wiaterek na twarzy)
mniejsze uszkodzenia żołnierzy podczas trafienia pociskiem kumulacyjnym
itd,itd
To może i lepiej że szkodzisz tylko niektórym ludziom przy remontach ( bo z twoich "prezentacji" wynika że od 25 lat jeszcze nie przepychanie rur   znalazłeś chętnego na budowę domu twojego pomysłu, a i sam jakoś nie zbudowałeś sobie niczego)
o domach zabytkowych gdzie nie ociepla się od zewnątrz by nie zniszczyć elewacji.
Z drugiej strony na wielu zagranicznych stronach widziałem rozwiązanie z ociepleniem od wewnątrz (nie zawsze ale dość często).
Co do fundamentów to raczej jestem skazany na płytę fundamentową i zamierzam ją całą ocieplić od spodu i boków oczywiście i potrzeby izolacji fundamentów nie neguję.
Klimatyzacja jest w cenie gwc i wyparła je, jak bardziej skuteczna i oszczędniejsza.
A skumulowanie ciepłą przez ściany latem nie ma sensu.

kamuflarz

kilka tysięcy na instalację i będzie rocznie "tracił" na opłatach 300-400zł rocznie lub wyda 30 000zł więcej aby ciebie uszczęśliwić i "zyskiwać" parę stówek rocznie.
jest Pan zwolennikiem ocieplania od wewnątrz i stosowania paroizolacji od wewnątrz. Czy takie rozwiązanie eliminuje technologie murowane?
Argumentu z nagrzewającym mur słońcem nie rozumiem- przecież izolacja w każdym przypadku nie pozwoli nagrzać się wnętrzu domu.
A może wybudować z BK i dać multipor od środka?
A na czym ta masakra ma polegać? Że przy nagłym ociepleniu wzrośnie mu temperatura o 1 stopień? Mieć 21oC lub 22oC - faktycznie masakra - bez otwierania okien człowiek zejdzie z tego świata z powodu przegrzania. Ile dni w trakcie sezonu grzewczego będzie - 3 lub 4,a może 2?Nie wiem co jest złego w akumulacji. O ile dobrze rozumiem domy murowane mają większą zdolność akumulacji a szkieletowe mają mniejszą.
No nie zupełnie. Rozpatrzmy zimę - mur na zewnątrz nagrzewa się co znakomicie zmniejsza straty przez multipor. Ciepło zakumulowane w murze, zmniejsza te straty jeszcze przez jakiś czas po zajściu słońca. Gdy odwrócimy sytuację, nagrzania i zakumulowania ciepła nie będzie.
Lato... Nie ma nas w domu cały dzień, wieczorem, przy izolacji od wewnątrz, szybko obniżamy temperaturę, Przy izolacji od zewnątrz, proces ten jest utrudniony.
Chyba bliżej mi do idei domu z możliwością akumulacji. Taki dom jest chłodny latem "sam z siebie" i nie potrzeba żadnej klimatyzacji. To chyba oszczędność?
Mur jest do osłony nie izolacja. Co z wilgocią w styropianie? Dlaczego styropian ma zapobiegac nagrzaniu się muru, gdy wyjdzie zimą słońce? Dlaczego niepotrzebnie obciąża styropian w gruncie, On pod dużym obciążeniem z czasem traci właściwości. Akumulacja ma sens przy braku automatyki, gdy występuje znacząca nadprodukcja ciepła.
Jakie są przeciwwskazania do budowy domu energooszczędnego w technologii murowanej (silikat, ceramika, ew. BK)?W sumie nie wiem. Chyba podoba mi się "jednolitość" materiałów na ścianie. Taka ściana jakby 1W ale 2W. A czy styropian od środka ma jakąś zaletę względem styropianu od zewnątrz? Co z miejscami usługi wuko  gdzie ściany działowe czy strop stykają się ze ścianą zewnętrzną? Czy nie robią się tam mostki?I co z tego artykułu wynika? Że ocieplając od wewnątrz prosimy się o kłopoty? Że stosuje się w obiektach zabytkowych jak nie ma sposobu od zewnątrz? To wszystko od wielu lat wiadomo.
A ty wady przekuwasz w zalety?
O ile w zimą(cały okres i ze wszystkich stron świata) średnia temperatura nieogrzewanego muru jest wyższa od temperatury otoczenia? O 0,1oC? I to są te zyski które łapiesz?
A latem po miesiącu upałów twoja ściana (pd lub zach) będzie mieć ok. 35-40oC, a warstwa styropianu w magiczny sposób ochłodzi to pomieszczenie.No, ale wiadomo twoje instalacje klimatyzacji kanałowej za xx tysięcy zł rozwiążą ten problem ( w końcu ten problem po to generujesz)
Bzudrzysz człowieku aż miło.

pasywny

Noszę się z zamiarem budowy władnego domu, ma być energooszczędny, lecz niekoniecznie pasywny. Projekt który wybrałem (dom na planie prostokąta z dwuspadowym dachem i poddaszem użytkowym) przewiduje zużycie energii na poziomie 18kWh na m2 rocznie. Zastanawiam się czy nie warto zrezygnować z CO na rzecz grzejników elektrycznych w każdym pomieszczeniu, CWU również byłaby ogrzewana prądem (przepływowe ogrzewacze).
Zaoszczędziłbym na kotle, instalacji, rurach itp., a przecież przy tak małym zapotrzebowaniu to wyższe koszty ogrzewania prądem nie byłyby tak dotkliwe.
Zakładając że dom ma 150m2 * 18kWh *0,6zł wychodzi 1620zł za koszty ogrzewania rocznie. Dobrze liczę? Jeśli tak, to oszczędzone pieniądze mogę przeznaczyć na jeszcze lepszą izolację i płacić jeszcze mniej.
Nie chce mi się wierzyć, że to takie proste, więc bardzo proszę o weryfikację moich założeń i ewentualne sprowadzenie mnie na ziemię.Lepsza będzie podłogówka elektryczna. No i Można zejść do 1000zł z chłodzeniem . Powietrzna pompa ciepła do chłodzenia powietrza i dogrzewanie go zimą ( z 1kWh dają 4 zimą ) Chodzi o temperaturę latem. Klimatyzacja jest do chłodzenia. A że przy okazji jeszcze 3 do4 razy taniej ogrzewa powietrze, to nawet jak potrzeba tylko 1000kWh szkoda nie wykorzystac. Przede wszystkim - wszystko można wykonać samemu .
Druga sprawa to jakość. Można wentylację i chłodzenie kupić (komplet z kanałami ) kupić po 6000-7000zł jak i po 10 000zł
Pompa ciepła do cwu - to kwestia od 2500 do 7000zł w zależności od pojemności i jakości
Ogrzewanie w podłodze z automatyką to 6000-9000zł na 150m2 - zależy od tego co leży na podłodze. A dlaczego nie pójdziesz w II taryfę. Wtedy 1kWh 0,4zł,a wtedy trochę ponad 1000zł na rok za ogrzewanie. Faktycznie proste tak jak i instalacja. I jeszcze komin ci odpada.
Czyli najtaniej chłodzenie i ogrzewanie powietrza, ogrzewanie podłogi, wentylacja z odzyskiem ciepłą i ogrzewanie ciepłej wody 20.500zł brytto 23% najdrożej 35000zł . na dom około 150m2

wtorek, 2 maja 2017

giełda

Hossa na giełdzie trwa tak długo, dopóki znajdzie się idiota skłonny zapłacić za akcje więcej niż sprzedający za ich kupno. Może dojść do sytuacji . że sprzedający koguta będzie żądał za niego 300 000 PLN i dostanie za niego 60 jajek po 5 000 PLN/szt. Potem zjawia się ktoś trzeźwo myślący i mówi – chyba was porąbało – ja daję za koguta góra 30 PLN a za jajko – 0,50 PLN/szt. No i kryzys i masowe bankructwa – ktoś wziął pod zastaw koguta kredyt na dom i nagle okazuje się, że zastaw wart jest tylko 1/10 000 kredytu!Rzuca się w oczy brak ludzi nadających się do pisania. To mnie martwi. To nie jest przypadek. To ma biologiczną przyczynę. Złe białko w diecie, trudne do strawienia, rozłożenia do aminokwasów, w ustroju człowieka. A tylko takie białko podsuwa bezmyślny globalista konsumentowi na Zachodzie — dp spożycia. Rzecz jest tak wielka, w swojej obszerności, że nawet nie próbuję jej wyjaśniać.Punkt widzenia leży zazwyczaj od punktu siedzenia. Pisze Pan z pozycji Warszawy, a nie z pozycji Ameryki. Oczywiście są tam elementy populistyczne, ale przemówienie nie składa się tylko z takich elementów. Ale rozważmy te quasi populistyczne, które wynikają z ogólnego stanu USA tj. takiego jak to odbierają mieszkańcy. Zacznijmy od podatków. Najwyższą stawkę podatkową obniżono stopniowo z 70% za czasów Cartera do 28 za prezydentury Reagana; co prawda podniesiono ją do 39,6% w epoce Clintona, ale klimatyzacja do biura Warszawa potem, za kadencji George’a W. Busha, ponownie ją obniżono – do 35%. Najbogatszym udało się opracować taki system podatkowy, w którym płacą mniej, niż wynosi ich należna część – płacą mniejszy procent od swoich dochodów niż ludzie znacznie od nich biedniejsi. Bogaci i superbogaci często posługują się korporacjami, by chronić swe dochody przed opodatkowaniem, i bardzo ciężko pracowali nad tym, by stawka podatku dochodowego od osób prawnych była niska, a prawo podatkowe miało wiele luk, co w ostateczności spowodowało, że faktyczna stopa dla najbogatszych wynosiła ok. 16,6% i była wyraźnie niższa od wynoszącej 20,4 procent stawki płaconej przez wszystkich. Głośno o tym mówił kilka lat temu jeden z najbogatszych Amerykanów W. Buffet i jest za tym by to zmienić. (jakie jest w tej kwestii stanowiska Trumpa – nie wiemy). Dalej, największym skandalem w polityce podatkowej ostatnich lat było obniżenie opodatkowania zysków kapitałowych. Pierwsza taka obniżka została wprowadzona w życie za prezydentury Clintona, druga za czasów Busha, gdy długoterminowe zyski kapitałowe objęto zaledwie piętnasto-procentowym podatkiem, poprzednio stawka ta wynosiła 35%. W ten sposób zafundowano milionerom, którzy dużą część dochodów osiągają w postaci zysków kapitałowych, niezwykle atrakcyjną taryfę ulgową. Nie ma żadnego powodu, by inwestorzy, a tym bardziej spekulanci, płacili niższe podatki niż ludzie zarabiający na życie ciężką pracą, ale tak właśnie jest amerykańskim systemie podatkowym. Ponadto, gdy aktywa są dziedziczone, zyski kapitałowe osiągnięte w ciągu życia ich poprzedniego właściciela nie podlegają opodatkowaniu. W takich okolicznościach i w warunkach coraz większej koncentracji majątku przez najbogatszy 1 procent społeczeństwa (czy też najbogatszą 0,1 procenta) zachodzi ryzyko, że Stany Zjednoczone będą stawać się w coraz większym stopniu krajem oligarchii dziedzicznej. Tym sposobem można rzec, że system gospodarczy USA w zasadniczym sensie przestał być sprawiedliwy. Równość szans to tylko mit i ta prawda stopniowo dociera do Amerykanów, równość szans stała się coraz mniejsza, mniejsza niż kiedyś i mniejsza niż jest dziś w innych krajach, w tym również w krajach starej Europy. Na całym świecie rządy zajmują się rozwiązaniem najważniejszych problemów gospodarczych, np. likwidacją długotrwałego bezrobocia czy też likwidacją nierówności społecznych. W USA zrobiono wiele dla zaspokojenia chciwości garstki uprzywilejowanych pozostałym pozostało poczucie krzywdy i przerodziło się w poczucie zdrady. Dalej, wielka recesja z 2008 r. zadała więc wielu Amerykanom potrójny cios: uderzyła w ich pracę, ich emerytury i ich domy. Dom, zamiast być inwestycją, która miała starczyć na emeryturę lub na opłacenie dziecku studiów, stał się kulą u nogi. Miliony rodzin, którym po krachu na rynku nieruchomości klimatyzacja do apteki odebrano domy, straciły nie tylko dach nad głową, ale także większość oszczędności. Zarządy banków miast zostać rozliczone z działań spekulacyjnych otrzymały kilkumilionowe premie. Mnóstwo ludzi z sektora finansowego i innych branż straciło kompas moralny, można to określić tylko jednym mianem: demoralizacja. Zarządy banków broniąc swojej pozycji posługiwało się zresztą cyniczną maksymą: „Nikt n i e p o w i n i e n nam ufać, każdy, kto nam ufa, jest głupcem”. Gdy niektóre stany próbowały rozliczyć banki za naruszenie prawa to niestety administracja Obamy stanęła temu na przeszkodzie. Coraz większa liczba Amerykanów z trudem zaspokaja swoje podstawowe życiowe potrzeby. O takich osobach mówi się, że żyją w ubóstwie. Odsetek ludzi znajdujących się w takiej sytuacji wzrósł z 12,5 procent w 2007 roku do 15,1 procent w roku 2010. W 2012 r. liczba osób żyjących w skrajnym ubóstwie wynosiła ok 1,5 mln ok 46 mln Amerykanów korzystało z bonów żywieniowych. Granicą ubóstwa w tym okresie dla 4 osobowej rodziny był dochód 22 350 USD a dla samotnej matki wychowującej 2 dzieci ok 17 500 USD. Załóżmy teraz, że w tej czteroosobowej rodzinie przynajmniej jedno dziecko chce ukończyć studia. Koszt jednego roku studiów nawet na niezbyt prestiżowym uniwersytecie wynosił w 1998 r. gdy mój syn rozpoczynał studia 22 500 USD, a w ostatnim roku 28 000 USD Studentom pozostają kredyty, które spłacają przez lata i nie podlegają one umorzeniu nawet po ogłoszeniu bankructwa konsumenckiego. Oczywiście ktoś może odnieść inne wrażenie, bo te najbardziej prestiżowe uniwersytety mają programy dla studentów zagranicznych, którzy mogą czesnego nie płacić w ogóle. Poniosą jedynie koszty wyżywienia i akademika. Dla Amerykanów natomiast jest obciążenie bardzo duże. Gdy normy społeczne zmieniają się tak, że wielu z nas traci orientację co do elementarnych zasad moralnych, mówi nam to coś ważnego o całym społeczeństwie. Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama obiecał „zmiany, które przywrócą wiarę”, po czym realizował politykę gospodarczą dla wielu Amerykanów będącą raczej dalszym ciągiem poprzedniej. Niektórzy nadal mogą nazywać to „państwem prawa”, ale w dzisiejszych Stanach Zjednoczonych dumny postulat http://klimatyzator.eu/klimatyzacja-do-biur-i-gastronomii/ „sprawiedliwości dla wszystkich” jest zastępowany skromniejszym hasłem „sprawiedliwości dla tych, których na nią stać”. System gospodarczy naznaczony takimi nadużyciami nie może dobrze funkcjonować: oszustwa wypaczają gospodarkę i podważają zaufanie obywateli. Joseph Stiglitz w książce „Cena nierówności” podsumowuje: „a. w ostatnich latach w USA wzrost dochodów jest odczuwalny głównie wśród 1 procenta najbogatszych Amerykanów; b. rezultatem powyższego są rosnące nierówności; c. klasie niższej i średniej powodzi się dzisiaj gorzej niż na początku tego wieku; d. nierówności majątkowe są jeszcze większe niż nierówności dochodów; e. rozwarstwienie widać nie tylko w dochodach, ale także w wielu innych zmiennych odzwierciedlających poziom życia, takich jak poczucie niepewności i dostęp do opieki zdrowotnej; f. najubożsi są w najtrudniejszej sytuacji, a w wyniku recesji ich życie stało się jeszcze cięższe; g. klasa średnia ulega coraz głębszej erozji; h. mobilność dochodowa w USA jest niewielka – Ameryka jako kraj równych szans to mit; i. w Stanach Zjednoczonych panują większe nierówności niż w innych krajach rozwiniętych, kraj walczy z nimi z mniejszym zaangażowaniem i wzrastają one szybciej niż w wielu innych częściach świata.” Gdy mówi się takiemu społeczeństwu, że oni teraz będą rządzić a nie Waszyngton, to takie społeczeństwo nie uwierzy, u nas nie uwierzono? Jest tylko jedna różnica Ameryka, to największa gospodarka świata, leader we wszystkich dziedzinach, bo tak my to postrzegamy, ale Amerykanie nie, bo to co przedstawiłem to fakt. Są jeszcze inne aspekty upadku USA, jak infrastruktura, szkolnictwo średnie czy służba zdrowia. Społeczeństwo jest sfrustrowane, chociaż tego nie pokazuje na co dzień, pokazało jednak swoją frustrację i zdezorientowanie w wyborach. Większość danych zaczerpnąłem z cytowanej książki Josepha Stiglitza…. my nie mamy szans na dogadanie się, toczymy miedzy sobą wojnę świadomościową, wojnę na myślenie. Skąd to się wzięło – to nie tylko nas dotyczy, ta wojna już jest powszechna, od rodzin się zaczyna, u mnie w domu z własną zoną nie możemy się dogadać, różnimy się dietą. To nasze zróżnicowanie, nie zależy od wykształcenia formalnego, którym się różnimy, pochodzenia społecznego. Budową mózgu się różnimy. Jak. Musiałbyś mi powiedzieć: ile tabletek, drażetek, codziennie zjadasz, ewentualnie jednostek insuliny sobie wstrzykujesz, powiedzieć, co Ciebie boli, jak rano wstajesz z łóżka, czym się smarujesz, ewentualnie, szczególnie nogi. Ta świadomościowa wojna, na myślenie dotarła do Ameryki,tego słynnego USA, to za sprawą prezydenta Trumpa bardzo mocno widać, podzielili się, podobnie jak my w Polsce. Ten proces jest widoczny we Francji, Niemczech i pozostałych krajach zachodnich. Łatwość, a jaką ludzie mogą się ze sobą porozumiewać, a właściwie różnić, tę wojenkę podsyca, tlenu jej dodaje. Śniło mi się dzisiaj, że za chwilę Kaczyński pozamyka wszystkie nieprzychylne jemu telewizje, nadajniku radiowe,z internetem zrobi porządek. To samo może zrobić Trump. Przykro mi, będę nudny, w biologii jest przyczyna, w zróżnicowaniu żywieniowym między ludźmi – to że zachodnie społeczności tak się podzieliły. W mojej przepastnej wyobraźni widzę już nowy typ globalnej wojny, właśnie świadomościowej, na myślenie, na intelekt. Być może, nawet między USA a Chinami. Bo atomu, chyba Trump nie użyje, wojna samolotowa, rakietowa, też jest mało prawdopodobna, ze względu na koszty.

globalne

a masowa mordownia XX wieku była wynikiem globalnego kryzysu kapitalizmu rynkowego. Przecież gdyby nie ogólnoświatowa zapaść gospodarcza początku lat 1930., wywołana przez giełdowych spekulantów z USA, i związane z tym ogromne bezrobocie w Niemczech, to Hitler nigdy nie doszedł by do władzy a Stalin też nie miał by wolnej ręki. 2, Oczywiste jest też, że w wyniku wzrostu liczby ludności na świecie będą się realizować różne trendy, w tym szczególnie wzrost poziomu agresji wśród społeczeństw. Wystarczy zrobić prosty eksperyment ze szczurami w klatce – jeśli do klatki, gdzie kilka szczurów żyje sobie bezkonfliktowo wpuścimy kilka razy tyle szczurów nie zwiększając przy tym ilości pokarmu i wody, to zaczną one być coraz bardziej agresywne w walce o przestrzeń życiową (Lebensraum) , żywność i wodę. teoretycznie jest to możliwe. Jednak, w praktyce jest to niemożliwe,sama biologia to wyklucza, w każdej komórce ustroju człowieka znajduje się około 200 tysięcy Kryzys kapitalizmu w latach 1930. wynikał z jego fundamentalnych właściwości, z pogoni za zyskiem, z produkowania dla zysku a nie dla zaspokojenia potrzeb konsumentów i z prywatnej własności kapitału. Pamiętaj, że ekonomia zawsze redukuje się do konsumenta i konsumpcji, jako iż inwestujemy nie po to, aby inwestować, ale tylko po to, aby w przyszłości mieć możliwość zwiększenia konsumpcji. Niestety, ale praktycznie żaden ze współczesnych akademickich ekonomistów nie ma o tym nawet najmniejszego pojęcia. Przypominam Ci też, że Hitler był szczupły i że był on fanatykiem zdrowej żywności, w w odróżnieniu np. od tej grubej, spasionej konserwatywnej świni jaką był Churchill, tak nawiasem idol Trumpa. białek, jak tym sterować, z jednym rodzajem białka są problemy. Żywienie człowieka jest w tej chwili jedynym sposobem „wychowawczym”, kształtującym człowieka, moralnie, etycznie. To się dzieje, w skali jednostkowej, i masowej. Przecież to widać, charakter narodów zależy od rodzaju zjadanych pokarmów, już dawno to ludzie zauważyli, niektórzy za takie myślenie zostali ten globalny kryzys kapitalizmu, to tylko objaw, a nie przyczyna. Innym objawem było spsienie intelektualne ówczesnych elit, na czele z cesarzami, carami, i ich marionetkami. A przyczyną tej zgnilizny kierowniczej, była dieta ówczesnych elit: w koryto żywieniowe weszli, zamiast zajadać się samym pokarmem odzwierzęcym, mieszali to z pokarmem roślinnym, szczególnie z kartoflami, kluskami… Z tak prozaicznego powodu, intelekt uciekł im w cholerę, i jednocześnie możliwość panowania nad Europą. spaleni na stosie, albo powieszeni. 3. Hasło „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się” było inkluzywne i miało ono zapobiec takim konfliktom, w odróżnieniu od ekskluzywnych haseł typu „Deutschland, Deutschland über alles” czy też „Śmierć niewiernym”.

kształt

Donald Trump to taki wielki populista, bo wielkiego mocarstwa przywódcą ma być. Mam poważne obawy, że jest pozbawiony zdolności do myślenia, tylko hasła rzuca, nawet nie tezy, czy idee. Jak będzie – to dopiero zobaczymy. On jest repliką naszego Jarosława Kaczyńskiego, którego również na myślenie populistyczne tylko stać. Ryzykowną tezę stawiam, sam jej się boję, czy przypadkiem nie popełniam błędu w ocenie. Jednemu i drugiemu, chciałbym życzyć sukcesu, niestety, mój rozum nie daje im szans. Ci, którzy światem zachodnim kierują, tzw liberałowie – to też są populiści, z tą różnicą, że trochę inaczej mają poukładane komórki mózgowe w głowach,1. Co rozumiesz przez „populistę”? Przecież demokracja to jest po polsku władza ludu, czyli inaczej ludowładztwo, a po łacinie lud to jest populo klimatyzacja Wilanów . Ciekawe, ilu „postępowców” psioczących dziś na Trumpa wie o tym, że populizm oznacza to samo co demokratyzm, jako iż greckie „demos” oznacza to samo co łacińskie „populo”? 2. Bzdury zaś piszesz, że nauka ma dziś sposoby na to, aby z dziecinną łatwością określić przydatność określonego osobnika do pełnienia ważnych funkcji wymagających myślenia, jako że nauka nie ma, jak na razie, pojęcia o tym, czym jest właściwie myślenie. lepiej, lub inaczej, nakarmione synapsy….to też są bezmózgowce, albo osobniki z patologicznym myśleniem. W Europie takie patologiczne myślenie, albo niemyślenie jest ulokowane w strukturach UE, dla robienia pieniędzy, tylko, element ludzki jest tam ulokowany, dla kombinowania.Pytanie zasadnicze – czy ci „wyselekcjonowani” przez „mikroskopy elektronowe, tomografy…badania genetyczne, molekularne… ” jako przydatni „do pełnienia ważnych funkcji wymagających myślenia” będą chcieli się tych funkcji podjąć ?„Na przełomie XIX i XX wieku problemem sprawowania władzy zajmowali się humaniści, którzy aby stawić czoło światu, pracowali nad swoim rozwojem wewnętrznym.”Coś niebardzo tym humanistom wyszło jak zresztą innym teoretykom rozwoju ludzkości chyba,że przyjmiemy,że masowa mordownia XX wieku była praktyczną edukacją ku dobru powszechnemu. Bardzo lubię przykłady z życia wzięte dlatego twierdzę,że w wyniku wzrostu liczby ludności http://klimatyzacjapolska.pl/wpisy/ na świecie będą się realizować różne trendy np. wzrost poziomu agresji wśród społeczeństw i jak widać są to zjawiska o charakterze globalnym co skwapliwie wykorzystują to niektórzy politycy ale skoro taka wola ludu to czemu nie.Widoczne też jest,że jak jacyś humaniści czy inni budowniczowie kultury za bardzo zaczynaja się sprzeciwiać to tym gorzej dla kultury i dla nich.Zawsze znajdzie się „zawsze słuszne” hasło np.Deutschland, Deutschland über alles lub „proletariusze wszystkich krajów łączcie się” czy „śmierć niewiernym” lub jak ostatnio „amerykanizm” i przyzwolenie do mordowania w imię racji zostaje realizowane .Można to również nazwać „karczowaniem pola na spotkanie………….”,niewątpliwie na spotkanie ale czego? Jeśli się już zdecydują to jawi się następne pytanie – czy będą mogli to, co rozum im nasuwa zrealizować. A na koniec – czy to, co im rozum nasuwa służyć będzie dobru większości ? Mówiąc prościej – czy odpowiednia dieta zapewnia wykształcenie empatycznego altruisty a wyklucza zachłannego egoisty ? Stan współczesnej biologii jest już tak rozwinięty, że za pomocą posiadanych narzędzi, może, mam na myśli mikroskopy elektronowe, tomografy…badania genetyczne, molekularne… z dziecinną łatwością określić przydatność określonego osobnika do pełnienia ważnych funkcji wymagających myślenia. Tego zrobić nie można, bo jeszcze nie ukształtował się taki obyczaj.