czwartek, 29 października 2015

rozwój

Prawdziwe źródło problemu leży jednak zupełnie gdzie indziej - w postkolonialnym modelu gospodarki jaki za sprawą Balcerowicza (czyli postkomunistów) i zblatowanych z nimi przedstawicieli części elit solidarnościowych. Zważ na to, że każda wartość dodana jest finalnie transferowana do centrali firmy za granicą. Bo taki jest sens posiadania przez holenderską, francuską etc. firmę, firmy w Polsce. Każda złotówka jest TRANSFEROWANA (poza nieodzownymi inwestycjami i bieżącym utrzymaniem - a i to nie zawsze). Na straży tego systemu stoi POLSKA KADRA MANAGERSKA, mająca na sobą kij w postaci zwolnienia i marchewkę w postaci sutej premii. Więc TNĄ I STRASZĄ bo niestety jeżeli chodzi o WYMYŚLANIE i WYNAJDYWANIE raczej nie ma co na nich liczyć. Zresztą po co? Np. gdy widzę, że mojemu szefowi dobrze idzie, TAKŻE DZIĘKI MOJEJ DOBREJ PRACY więc mogę iść do niego upomnieć się o podwyżkę. ,,Masz kasę więc PODZIEL się trochę". A teraz sytuacja z modelu postkolonialnego: Sytuacja identyczna ale koleś mnie prowadzi do kasy otwiera A TAM PUSTO - ,,sorry, znasz zasady wszystko musiałem odesłać do Francji za co dostałem większą premię".  Problem numer jeden jest taki, że w Unii Europejskiej gospodarka Polski jest zwasalizowana i zmarginalizowana, jako że Polska pod rządami PO stała się klasycznym wręcz przypadkiem tzw. kapitalizmu kompradorskiego, czyli rodzaju kapitalizmu typowego dla koloni, półkolonii oraz różnego rodzaju protektoratów, w którym lokalny kapitał jest bardzo słaby, a więc faktyczne rządy sprawuje w nich kapitał obcy, na ogół z tzw. metropolii, czyli z mocarstw kolonialnych, a w przypadku Polski jest to znów, jak przed wojną, czyli w II RP, głównie kapitał niemiecki i amerykański. Taki kapitał jest oczywiście zainteresowany w rozwoju swych kolonii, półkolonii i protektoratów (tu konkretnie Polski), ale tylko w takim rozwoju, który nie zagraża monopolistycznej i hegemonistycznej pozycji metropolii (Tu głównie Niemiec i USA). Stąd też w koloniach, półkoloniach i protektoratach zachodniego kapitału, takich jak dzisiejsza Polska pod (jak do wczoraj) rządami PO, rozwija się w zasadzie tylko rolnictwo i górnictwo (jeśli ono wydaje się być opłacalne) oraz infrastrukturę, n.p. transportową a także pewne (na ogół „low tech”, czyli „niskiej technologii”) gałęzie przemysłu przetwórczego (n.p. meblowy, odzieżowy czy spożywczy), ale już biura konstrukcyjne lokuje się, z oczywistych powodów, w metropolii. Przecież nikt będący zdrów na umyśle nie będzie inwestować w rozwój swojego konkurenta. I tu jest pies pogrzebany oraz źródło kłopotów zarówno polskich przedsiębiorców, jak też i polskich pracowników. Polska musi więc jak najszybciej odzyskać prawdziwą niepodległość, jeśli chce się ona wyrwać z tego zaklętego kręgu wysokiego bezrobocia i niskich płac, czyli z kręgu ubóstwa i zacofania, a to przecież wymaga na samym początku wyjścia Polski zarówno z UE jak też i z NATO oraz zerwania konkordatu. Niestety, SLD tego nie zrobił ani też PO, a wątpię, czy PiS się na taki krok zdobędzie. Stąd też młodzi, zdolni i pracowici Polacy będą dalej masowo emigrować z Polski, co jeszcze bardziej obniży poziom życia Polaków pozostałych w Polsce, szczególnie, gdy skończą się wkrótce dotacje z Unii a koszta obsługi zadłużenia zagranicznego i wewnętrznego państwa i jego mieszkańców spowodują de facto bankructwo Polski i ogromnej większości Polaków mieszkających w Polsce - niemalże dokładnie tak jak w roku 1980.